Kiedy siadałem przed telewizorem w oczekiwaniu na "Anger Managment" byłem pewien nadziei na świetne kino. Adam Sandler występował w wielu dobrych, wartych obejrzenia komediach a Jack Nicholson.. On nie potrzebuje reklamy.
I zgodnie z oczekiwaniami zarówno Jack jak i Adam zagrali dobrze, dostarczając rozrywki w tym czy innym momencie, ale cała reszta filmu kulała. Prócz naprawdę nielicznych momentów film ten jest nudną historią człowieka, który ma jeden z najgorszych okresów w życiu i zamiast śmiać się, współczułem mu. Granica absurdu była przekroczona niejednokrotnie, niemal zmuszając mnie do zmiany programu. Mając jednak w pamięci "Unbreakable" przetrwałem do końca.
I właśnie końcówka filmu (jak i wspomniana wyżej gra Adama i Jacka), w której wszystko się wyjaśnia, wynosi ocenę na 5/10. W innym wypadku byłaby ona bardzo, bardzo niska.
Film jest jednak godny polecenia ludziom, którzy lubią komedie z serii "Rzut tortem w twarz" czy "Przewrócił się, niosąc karton szkła" oraz tym, którzy mogliby oglądając ekranizację historii biblijnego Hioba śmiać się na głos z jego nieszczęść.
Pozdrawiam.